Magical przedstawia 21. Powrót na Deadly Street 6
Niecałe dwie godziny później stałem na dworcu, czekając na pociąg.- Nie wracaj do Slytherinu - poprosiła Robertson. A co ją to tak właściwie obchodzi?- Nie zamierzam - zapewniłem ją.- Nie pozwól, by ci wbili do głowy te swoje ślizgońskie zasady - Harry poklepał mnie przyjacielsko po ramieniu.- Yhym. Od razu pozbędę się wszystkich młotków, żeby nie mieli czy wbić.Harry wyszczerzył zęby.- Nie może być aż tak źle - uznał, - skoro jeszcze masz ochotę na żarty.- Mam po prostu wrodzone poczucie humoru - wzruszyłem ramionami.- To ja mam poczucie humoru, nie ty - poprawił mnie Harry.- Pomyliłeś osoby.- Ja? Chyba ty.- Właśnie mówię. Mylisz mnie i siebie.Dziewczyny zgodnie wywróciły oczami.- Zachowujecie się jak przedszkolaki - skarciła nas Robertson.- Nie jak przedszkolaki - poprawiła ją Ginny. - Jak James i Syriusz, a to jeszcze gorzej.- No tak - zgodziła się jej koleżanka. - James i Syriusz są bardziej dziecinni niż przedszkolaki.- Yhym. I obawiam się, że tak to jest u niektórych chłopaków okres dorastania jest zastępowany okresem antydorastania.- Hej!
Kategoria: FanFiction; Harry Potter
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz