[2702] Nowy post: Istniejemy póki ktoś o nas pamięta: Meadowes and Black


Adaline przedstawia Rozdział 58 „Ten dzień”

Wszyscy odwróciliśmy głowy i zobaczyliśmy, że Fred i George lecą w naszą stronę. Wraz z tłumem schyliliśmy głowy i pobiegliśmy z nimi na dziedziniec, gdzie kierowali się rudowłosi. Wszystkie dekrety, które wprowadziła Umbride, wiszące na ścianie, runęły, a uczniowie krzyczeli, podekscytowani.
–– Pamiętajcie o produktach Weasley’ów! –– krzyknęli, szybując w niebo, a tam pojawiła się ogromna litera W. Uczniowie klaskali zadowoleni i spoglądali, jak oboje oddalają się ku zachodzącemu słońcu. Uśmiechnięta, spojrzałam na Harry’ego, a uśmiech zszedł mi z twarzy. Chłopak nieobecnym wzrokiem, wpatrywał się w nicość, a chwilę potem osunął się na ziemię. Momentalnie uklęknęłam przy nim, obawiając się, że ktoś go staranuje.
–– Harry! –– krzyknęłam, jednak chłopak nie odpowiadał. –– HARRY!
–– Hope, co z nim? –– Obok mnie pojawiła się Hermiona, również przestraszona. –– Ron! Pomóż nam! –– Rudowłosy chciał go podnieść, ale w tym samym momencie Potter przebudził się i spojrzał na nas przerażony.
–– Syriusz. On ma Syriusza. –– Krew odpłynęła mi z policzków.
Tato.

Kategoria: Fanfiction, Harry Potter

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© Mrs Black | WS X X X