„Słuchaj, cholero, moja cierpliwość to nie Schengen, ma swoje granice”, czyli niezwykle zabawna historia z elementami fantastyki.
Dożywocie to moje pierwsze spotkanie z Martą Kisiel i już mogę powiedzieć, że polubiłam autorkę. Dożywocie rozpoczyna serię o tym samym tytule.
Pewnego dnia Konrad Romańczuk dziedziczy dom. Świetnie się składa, bo pomoże mu to ułożyć sobie życie i uniknąć niewygodnego związku. Z chęcią przyjmuje spadek, a dopiero później sprawdza, co dokładnie odziedziczył. A otrzymał gotycką willę – tyle że w pakiecie z grupą bardzo charakterystycznych bohaterów. Co więcej, w tomie znalazło się najnowsze opowiadanie Marty Kisiel Szaławiła. Dowiedz się, co działo się z Lichotką pomiędzy Dożywociem a Siłą niższą!
Od pierwszych stron podobał mi się sposób narracji. Pełno w niej humoru i sarkazmu. Ostatnio tak uśmiałam się przy Zbrodni po irlandzku Aleksandry Rumin.
Autorka stworzyła galerię barwnych i niecodziennych postaci. Przed państwem Anioł Stróż, który ma na imię Licho i posiada manię sprzątania, a do tego może Ci zapewnić zasięg w telefonie i super szybki Internet na zawołanie. Anioł ma alegorię (o ironio!) na pierze. Następny bohater nazywa się Krakers i jest dwustuletnim widmem, który w przeszłości popełnił samobójstwo, teraz niczym Marta Gessler serwuje wyśmienite posiłki. To nie koniec. Mamy jeszcze poetę Szczęsnego, który ułoży Wam piękne wiersze. A na przyszłość lepiej nie zaglądajcie do łazienki, gdzie możecie natknąć się na cztery utopce. Nie zapominajmy także o Zmorze, kotce, która potrafi pokazać pazurki.
Dożywocie to lekka i przyjemna lektura, podczas której uśmiech nie schodzi z twarzy. Bohaterowie są pokręceni (ale w dobrym znaczeniu tego słowa) i nietuzinkowi. Ironia goni ironię na zmianę z absurdem. Jestem oczarowana językiem i obecnym dowcipem. Autorce wyszło to niesamowicie i jestem pod wielkim wrażeniem, a bohaterowie skradli moją sympatię. Książka idealna na relaks. Dla mnie była przyjemną odskocznią od kryminałów i thrillerów, które czytam na co dzień. Bawiłam się wybornie! Autorka rozbudziła we mnie tak wielką ciekawość, że na pewno sięgnę po kolejne tomy.
Alleluja! Apsik!
Ilość stron: 412
Wydawnictwo: Uroboros
Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję wydawnictwu Uroboros ;)
Zajrzyjcie na mój profil na Instagramie oraz na profil wydawnictwa Uroboros ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz