„Nikt na bezpiecznych przedmieściach, a tym bardziej w ultrabezpiecznych wioskach nie zakłada kłopotów. Wszyscy czują się bezpiecznie, bo tu przecież jest bezpiecznie”, czyli psychoza według Bednarka.
Pasażer na gapę to książka, która już od dawna za mną „chodziła”. Z autorem spotkałam się przy okazji serii z Diabłem i było to zadowalające spotkanie, więc byłam ciekawa, co może zaoferować w Pasażerze na gapę.
Magda pomaga ukochanemu Maćkowi w ucieczce ze szpitala psychiatrycznego, do którego trafił, ratując się przed więzieniem. Misternie przygotowany plan psuje niespodziewanie pojawienie się nowego pacjenta w sali Maćka. Nie mając innego wyjścia, para zakochanych złodziei postanawia zabrać ze sobą „pasażera na gapę”, zamierzając pożegnać się z nim zaraz po opuszczeniu murów szpitala. Niebawem jednak okazuje się, że nie będzie to takie proste... Rozpoczyna się sadystyczna gra, w której dwoje młodych ludzi staje się jedynie bezwolnymi pionkami. Czy uda im się uciec przed zastawioną na nich pułapką, która może kosztować ich życie?
Pasażer na gapę to jedna wielka psychoza. Bednarek nie bawi się konwenanse i ukazuje brutalność. Sam pomysł z ucieczką ze szpitala psychiatrycznego jest dość ciekawym aspektem i już mówi nam co nieco o bohaterach. Maciek, który wraz ze swoją dziewczyną Magda zaplanowali dokładnie ucieczkę, ale nie przewidzieli, że dołączy do nich osoba trzecia. Konrad to dość dziwny i tajemniczy mężczyzna. I na pewno psychiczny... Czasami musiałam przerywać lekturę, aby zadać sobie pytanie: co on ma w głowie?!
Lektura pełna przemocy, okrucieństwa, wulgaryzmów i skrajnych emocji. Tutaj akcja nie zwalnia nawet na moment pędząc niczym lokomotywa, aby za chwilę uderzyć swoją brutalnością. Nie ma nawet najmniejszej szansy na nudę. Z każdą kolejną stroną autor podsyca ciekawość.
Pasażer na gapę jest napisany potocznym językiem, więc nie będzie problemów ze zrozumieniem tekstu. Sporo opisów, sadyzmu i krwi. Jest to thriller, który fanów gatunku na pewno nie zawiedzie. Jeśli macie słabe nerwy to polecam melisę przed lekturą.
Ilość stron: 406
Wydawnictwo: Novae Res
Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję wydawnictwu Novae Res ;)
Zapraszam na mój profil na Instagramie oraz na profil wydawnictwa Novae Res.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz