[190] Przedpremierowa recenzja: Szóste piętro – Alex Sinclair


„Nic nie dawało mi większej pociechy niż Króliczka. Nic nigdy nie da. Była moją Króliczką i tylko moją”, czyli urojenia matki.


Szóste piętro przyciągnęło mnie do siebie ciekawym opisem, który zwiastował dobry thriller psychologiczny choć trochę nierealny. Alex Sinclair ma na swoim koncie kilka książek, ale Szóste piętro to pierwsza jego książka, która została wydana w Polsce.

Erika Rice wjeżdża windą na ostatnie piętro luksusowego wieżowca. W apartamencie z widokiem na Central Park mieszka jej były mąż. Ich córka Alice, pieszczotliwie zwana Króliczką, zostawiła tam ulubioną zabawkę, którą chcą pilnie odebrać, zanim na zawsze wyjadą z Nowego Jorku - Erika już się może się doczekać, kiedy znajdzie się z dala od kontrolującego męża.

Winda zatrzymuje się gwałtownie między piętrami, gasną światła, drzwi się uchylają. Zanim mechanizm ponownie się uruchomi, czteroletnia Alice zdoła wydostać się przez szparę w drzwiach i wyjść na zewnątrz. Ale wtedy winda rusza ponownie i zjeżdża na parter… Kiedy Erika wróci na górę, po dziewczynce nie będzie ani śladu. Zrozpaczona matka rozpoczyna desperackie poszukiwania dziewczynki w czternastopiętrowym wieżowcu, w którym nic nie jest takie, jakie się wydaje. Z czasem zdaje sobie sprawę, że mieszkańcy apartamentowca, zamiast pomagać, okłamują ją, prowadząc mroczną grę, w której stawką jest życie jej córeczki.


Erica Rice od samego początku mnie irytowała. Jej obsesja i zachowania spowodowały, że nie raz musiałam chwilę się zastanowić nad tym, czemu tak postępuje. Szóste piętro to inna i dosyć dziwna książka. Jej bohaterowie to również osoby o nietypowych charakterach. Postać zrozpaczonej matki ukazana w sposób bardzo dosadni i troszeczkę psychiczny. Największym plusem jest oczywiście twist w zakończeniu, ale poprzez zachowanie Rice domyśliłam się już wcześniej, że to całe poszukiwanie dziecka nie jest do końca realne.


Sporo tutaj nieprawdopodobnych sytuacji (np. brak monitoringu w luksusowym wieżowcu), a także urojeń głównej bohaterki, które mogą męczyć czytelnika. Muszę przyznać, że oczekiwałam czegoś lepszego. Jest to thriller na kilka godzin, który jest niewymagającą lekturą. Nie wywołuje większych emocji (chyba że wspomnianą przeze mnie wcześniej irytację). Jest to książka jakich wiele, do przeczytania na szybko i bez angażowania się. Lekki thriller idealny dla osób, które dopiero zaczynają swoją przygodę z tym gatunkiem. Ja jako osoba, która czyta ich dużo, zawiodłam się.


Czyta się dobrze, ale nie jest to thriller z wyższej półki. Idealny na przerwę pomiędzy bardziej wymagającymi tytułami.



Ilość stron: 301
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Premiera: 17 listopada 2019 r.


Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję Prószyński i S-ka ;)






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© Mrs Black | WS X X X