[323] Recenzja: Kulawy szermierz – Tomasz Matera

„Nie da się uciekać. Po jakimś czasie człowiek odzwyczaja się od myśli, że w ogóle istnieje taka możliwość. Nie masz innego wyjścia, jak tylko spojrzeć diabłu w oczy. Kto wie, może w końcu zdołasz się z nim zaprzyjaźnić.”, czyli zaskakująco dobry debiut.

Po fantasy sięgam równie chętnie co po kryminały i thrillery. Kulawy szermierz zainteresował mnie swoich opisem (jest dosyć zawiły), który zwiastował dobrą przygodę. Jest debiut Tomasza Matery, ale muszę przyznać, że jest on naprawdę udany.


Kaleki szermierz Uther Mac Flann nade wszystko pragnął usunąć z drogi Skowronka i odzyskać pozycję u boku generał Victorii Dauberg. Nie spodziewał się, że eskortowanie czarodziejki Agnes z Rubinowej Wieży wprawi w ruch nieodwracalny bieg wydarzeń.
Amber, dyplomatka Heptarchii Oryksejskiej, podąża szlakiem zaginionej siostry, jednak los drwi z jej poszukiwań. Jedyne, co odnajduje, to grób Agnes, ślady okrutnego mordu... oraz trop wskazujący na fechmistrza Mac Flanna. Co wyniknie z ich spotkania?
Tymczasem w Mieście Wież jego niezłomny obrońca, Koriolan, musi stawić czoła nie tylko żałobie po utracie żony i córki. Gebryjczycy podnieśli buńczuk na zachodzie i wkrótce staną u bram Oryksu.
Losy postaci splatają się na tle wojennej zawieruchy w pogmatwany węzeł, tętniący od ludzkich przywar i namiętności. Z tygla wydarzeń nikt nie wyjdzie nieodmieniony. Obsesja, zdrada i ambicja zaprowadzą bohaterów na skraj przepaści… i na dno upadku.

Pierwszym co się rzuca w oczy, jest główny bohater, który jest kaleką – co jest dosyć nietypowe jak na fantasy i po raz pierwszy spotkałam się z takim zabiegiem. Uther jest postacią, która na pewno zdobędzie waszą sympatię. Autor bardzo realistycznie przedstawił bohaterów i dzięki temu możemy w pewien sposób się z nimi identyfikować i kibicować. Każda z postaci jest na swój sposób oryginalna – ma swoją historię i cele, jakimi kieruje się w życiu. I właśnie ci bohaterowie są podstawą tej historii.


Tomasz Matera stworzył intrygujący świat pełen potworów, czarodziei i dzielnych wojowników. Znajdziecie tutaj także sporo magii i bitew, a także trochę erotyki. Całość prezentuje się naprawdę dobrze i jestem mile zaskoczona tym debiutem. Na początku książki mamy mapkę świata (uwielbiam mapki!), która ułatwi rozeznanie się w tym magicznym świecie. Jestem ciekawa czy powstaną kolejne książki (Kulawy szermierz mógłby być jednotomówką, ale z chęcią powróciłabym jeszcze do tego świata).

Kulawy szermierz to dość dynamiczna powieść gdzie nie ma miejsca na nudę. Ciągle coś dzieje, dzięki czemu książkę czyta się błyskawicznie. Sporo dialogów, które pchają akcję do przodu. Autor nie szczędzi także humoru, więc nie raz uśmiechniecie się podczas lektury. Myślę, że każdy fan fantastyki znajdzie tutaj coś dla siebie. Mam nadzieję, że jeszcze nie raz usłyszymy o Tomaszu Materze, ponieważ autor ma naprawdę spory potencjał i szkoda, aby się on zmarnował, dlatego czekam na jego kolejne książki. Okładka niezbyt zachęca do lektury, ale w środku jest już dużo, dużo lepiej.


Ilość stron: 530
Wydawnictwo: INITIUM


Zajrzyjcie na mojego Instagrama oraz na Instagram wydawnictwa INITIUM ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© Mrs Black | WS X X X