„Jesteśmy zżyci tylko na pokaz, a w chwili próby troszczymy się przede wszystkim o samych siebie.”, czyli sekrety zamkniętej społeczności.
Do Ktoś tu kłamie podchodziłam bardzo sceptycznie. Noc, kiedy umarła była książką, która nie bardzo przypadła mi do gustu i dlatego miałam pewne obawy przed przeczytaniem kolejnej opowieści Jenny Blackhurst.


O ile autorka w Noc, kiedy umarła zupełnie mnie nie porwała, tak tutaj jest zdecydowanie lepiej. Akcja książki toczy się w zamkniętym społeczeństwie. A jak wiemy, zazwyczaj jest ono pełne brudnych tajemnic i skrzętnie zamiatanych pod dywan sekretów. Lubię książki z takim wątkiem. Ktoś tu kłamie to historia o poszukiwaniu sprawcy. Mamy kilku podejrzanych i krok po kroku odkrywamy ich grzeszki. Wiemy na pewno, że to któryś z bohaterów, a w odkrywaniu prawdy pomaga osoba, która wydaje się wiedzieć wszystko. Mieszkańcy tego perfekcyjnego osiedla muszą się mieć na baczność. Wkrótce zostaną odkryte ich błędy z przeszłości, które zniszczą tak skrzętnie budowany wizerunek.
Mnogość bohaterów może trochę przytłoczyć – czasami miałam problem w tym, aby połapać się, kto jest kim i co go wiąże z resztą postaci. Autorka umiejętnie manipuluje czytelnikiem, wprowadzając co jakiś czas tropy, które okazują się fałszywe. Tymczasem podcast demaskuje kolejne osoby. Jenny Blackhurst wymyśliła ciekawą fabułę, która trzyma w napięciu. Sporo wątków i akcji.

Ilość stron: 382
Wydawnictwo: Albatros
Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję wydawnictwu Albatros ;)
Zajrzyjcie na mój profil na Instagramie oraz na Instagram wydawnictwa Albatros.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz