Syn nieskończoności to najnowsza książka Adama Silvery i jednocześnie pierwszy tom serii Infinity Cycle. Jest to także debiut autora w fantastyce. Do tej pory mogliście kojarzyć go z powieści młodzieżowych.
Emil i Brighton dorastali w Nowym Jorku i zawsze podziwiali Iskry – grupę strażników, która poprzysięgła uwolnić świat od niebezpiecznych widm. To one próbują ukraść moc niebiańskim istotom i wszystkim zagrożonym magicznym stworzeniom.
Już na długo przed polską premierą słyszałam o niej co nieco. Za granicą robiła furorę i często można było o niej przeczytać na zagranicznych bookstagramach. Byłam ciekawa jak autor,poradzi sobie w fantastyce. Syn nieskończoności to dopiero początek serii, ale już od pierwszej strony zostaliśmy wrzuceni na głęboką wodę, do świata, o którym praktycznie nic nie wiemy. Na szczęście słowniczek umieszczony na początku książki trochę pomaga – inaczej byłabym zagubiona. Świat jednak wydaje mi się trochę niedopracowany. Mam nadzieję, że zostanie to nadrobione w kolejnych tomach.
Początek jest trochę oporny, ale im dalej tym już coraz więcej się dzieje i historia wciąga. Sporo się dzieje na kartach tej książki (akcja tutaj nie zwalnia nawet na moment). Silvera zaserwował nam ciekawych bohaterów, którzy nie powielają stereotypów. Bracia bliźniacy: Emil i Brighton są swoimi zupełnymi przeciwieństwami. Emil raczej nie jest typowym superbohaterem, a właśnie taką rolę będzie miał do odegrania. Nie do końca pałam sympatią do Brightona – momentami strasznie mnie irytował.
Świat Silvery jest pełen magicznych stworzeń takich jak feniksy, hydry, bazyliszki. Autor wplótł w fabułę także wątek homoseksualny, ale nie odgrywa on tutaj pierwszych, skrzypiec jak to ma miejsce w innych jego książkach. Oprócz tego Sivera poruszył także dyskryminację grup społecznych.
Syn nieskończoności to urban fantasy, czyli mamy tutaj wszelkie nowinki technologiczne czy też serwisy społecznościowe, które odgrywają dosyć dużą rolę w fabule. Okładka przyciąga wzrok i na żywo wygląda dużo lepiej niż na zdjęciach. Całość prezentuje się dobrze – owszem ma kilka wad, ale myślę, że jako jest debiut autora w tym, gatunku to można mu to wybaczyć. Syn nieskończonośći to lekka i przyjmna książka idealna na relaks. Nie wymaga większego zaangażowana od czytelnika, ale i nie nudzi. Książka jest głównie przeznaczona dla młodzieży.
Zakończenie tej książki jest cliffhengerem, który sprawia, że nie mogę się doczekać kolejnego tomu. Jestem ciekawa czy w drugim tomie autor naprawi to, co w tym niezbyt mu wyszło.
Ilość stron: 400
Wydawnictwo: We need YA
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz