[473] Recenzja: Dwadzieścia lat ciszy – Przemysław Wilczyński

 „Żeby zrozumieć, musi Pan uwierzyć”, czyli książka, która miała być horrorem.


Dwadzieścia lat ciszy to moje pierwsze spotkanie z Przemysławem Wilczyńskim (wcześniej dla mnie nieznanym autorem). Opis tej książki zwiastował kryminał połączony z horrorem, który miał mrozić krew w żyłach. Czy to wystarczyło, aby książka mnie zachwyciła?


Bogna od dwudziestu lat poszukuje córki, którą ostatni raz widziano wsiadającą do czarnej furgonetki. W ten sam sposób znika Igor. Jego przyjaciel Niko rusza tropem tajemniczego sprawcy. Pomagają mu Bogna i Hubert – bezdomny były wojskowy, mający własne porachunki z siłami ciemności. Złowieszcza aura otaczająca zagadkowy pojazd przyciąga inne zło: Blacha, psychopatyczny uciekinier ze szpitala psychiatrycznego, wreszcie może bezkarnie wcielać w życie swoje chore fantazje, ale nie wie, że jest tylko narzędziem w rękach kogoś, a może czegoś, znacznie gorszego…


Nie do końca. Liczyłam, że dostanę coś oryginalnego, coś, co mnie zaskoczy. Nie jestem zbyt wielką fanką horrorów – najczęściej bardziej mnie zirytują, niż faktycznie wystraszą. Ta historia raczej nie zaspokoi czytelników lubiących się bać. Nie jest to straszna opowieść.


Fabuła składa się głównie z pytań pozostawionych bez odpowiedzi. Widać, że autor miał pomysł, ale do końca wykorzystał jego potencjał. Trochę brakuje tutaj napięcia, które nie pozwoliłoby oderwać mi się od tej lektury. Opisy są bardzo rozbudowane, co na dłuższą metę robi się męczące. Klimat tej historii bardzo mi się podobał, ale to niestety nie wystarczyło, bym się zachwyciła tą powieścią. Ciekawym aspektem było wykorzystanie legendy o Czarnej Wołdze.


Dwadzieścia lat ciszy to dosyć nużąca książka, która miała potencjał, który gdzieś przepadł. Autor nie wyjaśnił wszystkich wątków, co pozostawia po sobie niedosyt i jednocześnie sprawia, że całość jest niedopracowana. Długie opisy i rozważania bohaterów spowodowały, że lektura strasznie mi się dłużyła. Muszę przyznać, że wynudziłam się przy niej. Całość jest... dosyć nijaka, niedopracowana i rozwleczona. Liczyłam na lekturę mrożącą krew w żyłach, a dostałam książkę z pytaniami, na które brak odpowiedzi.


Ilość stron: 448

Wydawnictwo: MUZA (Wydawnictwo Akurat imprint MUZA SA)



Dziękuję za możliwość przeczytania tej książki wydawnictwu MUZA ;)


Zapraszam na mój Instagram oraz Instagram MUZA.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© Mrs Black | WS X X X