„Może ci się zdaje, że zaświaty dotrzymują obietnicy bycia krainą wolną od bólu i cierpienia, ale to obietnica złożona wyłącznie umarłym”, czyli jedna z najdziwniejszych książek, jakie dotąd przeczytałam.
Czarny lampart czerwony wilk to książka, którą już jakiś czas temu przeczytałam. Najpierw dostałam prebooka, który zawierał pierwsze 300 stron. Autor został nagrodzony Nagrodą Bookera, a sam opis tej książki zwiastował naprawdę ciekawą powieść fantasy. Czy w środku jest równie dobrze co na zewnątrz?
Tropiciel jest myśliwym, znanym w trzynastu królestwach jako ten, który ma nos. I choć zawsze pracuje sam, ten jeden jedyny raz musi zrobić wyjątek. By odnaleźć zaginione dziecko, sprzymierza się z grupą podobnych sobie najemników. A są tam wszyscy: od wiedźmy, przez smutnego olbrzyma, aż do zmiennokształtnego Lamparta. Każde z nich jest śmiertelnie niebezpieczne. Każde z nich pilnie strzeże swoich tajemnic.
Podążając za zapachem dziecka, grupa przejdzie przez potężne miasta, groźne rzeki i zaklęte puszcze, na każdym kroku tropiona przez istoty, które pragną ich śmierci. Wątpliwości nie opuszczają Tropiciela ani przez chwilę. Kim jest tajemniczy chłopiec, którego muszą odnaleźć? Dlaczego tak wiele osób chce przerwać ich poszukiwania? I przede wszystkim – kto kłamie, a kto mówi prawdę?
Czerpiąc garściami z afrykańskiej historii i mitologii oraz własnej wyobraźni, Marlon James opowiada historię o niesamowitym rozmachu, której akcja dzieje się w starożytnym świecie, dziwnie przypominającym współczesny.
Niestety, ale nie mogę powiedzieć, by ta książka mi się podobała. O ile jeszcze prebook mnie zaciekawił, tak pozostała część tej historii okropnie mnie wymęczyła. Czytałam ją długo i jestem pewna, że nie jest to książka dla wszystkich. Sam język jest dosyć... ciężki, styl autora również specyficzny. Marlon James nie bawi się konwenanse. Jego opisy są dosadnie, krwawe i brutalne. Występuje tutaj bardzo dużo wulgaryzmów. Autor na pewno stworzył coś nowego i oryginalnego, ale dla mnie ta książka jest po prostu dziwna. Nie wiem, może nie do końca zrozumiałam, co autor chciał nią przekazać.
Jest to na pewno historia dla dorosłych fanów fantastyki. Mamy tutaj mity i legendy starożytnej Afryki i to właśnie to w głównej mierze przyciągnęło mnie do tej książki. Czarny lampart czerwony wilk to książka, od której musiałam sobie robić przerwy, ponieważ na raz to byłoby dla mnie za dużo. Dawno już żadna powieść tak mnie nie wymęczyła. Trzeba poświęcić jej dużo więcej czasu (nie tylko przez objętość – liczy ponad 700 stron, ale i też język) by cokolwiek nabrało sensu. Przygotujcie się na gwałty (a tych tutaj co niemiara), zoofilię i brutalność, która aż się wylewa z tej książki.
Myślę, że jest to książka, która będzie miała i fanów, jak i osoby, które z całego serca ją znienawidzą. Na pewno na plus jest tutaj wydanie książki. Piękne mapki w środku pozwalają lepiej wyobrazić sobie miejsca, o których opowiada autor. Historia wywołała u mnie wiele emocji (głównie te negatywne), ale myślę, że tutaj już każdy sam musi się przekonać czy ta powieść by go zainteresowała.
Ilość stron: 750
Wydawnictwo: Czarna Owca
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz