[506] Recenzja: Pieśń o Achillesie – Madeline Miller



„Byliśmy jak bogowie u zarania świata, a nasza radość była tak promienna, że nie widzieliśmy niczego poza sobą nawzajem”, czyli historia Achillesa według Madeline Miller.


Widząc zapowiedź Pieśni o Achillesie, wiedziałam, że muszę to przeczytać. Kilka lat temu Madeline Miller zasłynęła u nas swoją powieścią Kirke, a teraz powraca z kolejnym bohaterem. Jestem wielką fanką mitologii i bardzo lubię sięgać po książki z bohaterami, którzy są z nią powiązani.


Pod lśniącą zbroją bohatera kryje się człowiek z krwi i kości. W historii Achillesa obok okrucieństwa i siły jest miejsce na miłość i poświęcenie. Nad Achillesem, synem króla i pięknej nimfy, ciąży straszliwe fatum. Tylko on może zapewnić Grecji wygraną w wyniszczającej wojnie. Ale zwycięstwo dopełni się wtedy, kiedy zginie. Zapowiedź tej tragedii nie opuszcza go ani na krok, lecz Achilles nie żyje w jej cieniu. Jest najpiękniejszym, najsilniejszym i najbardziej utalentowanym synem Grecji, złotym dzieckiem, które z czasem przeistacza się w największego bohatera swoich czasów. Patroklosowi brakuje tego wszystkiego, co ma Achilles. Jest wygnańcem – dziwnym, słabym i nic nieznaczącym. A jednak pewnego dnia między chłopcami zadzierzga się nić przyjaźni… Kiedy po latach Grecję obiega wieść o porwaniu do Troi pięknej Heleny, Achilles, uwiedziony obietnicą nieśmiertelnej sławy, z innymi bohaterami gotuje się do walki. Razem z nim rusza Patroklos. Jeszcze nie wiedzą, że na polach pod Troją los upomni się o swoje – niezależnie od prób, które podejmą, aby go oszukać. To opowieść o bogach, królach, nieśmiertelnej sławie i ludzkich uczuciach.




Książka kusi swoją złotą, błyszczącą okładką, obok której nie da się przejść obojętnie. Bardzo podobbają mi się wydania serii butikowej Wydawnictwa Albatros. Nie można oderwać od nich wzroku. W twardej oprawie prezentują się świetnie na półce. Wracając jednak do samej historii... Napisana jest ona pięknym językiem. I jest moim wielkim zaskoczeniem. Nie spodziewałam się, że ta opowieść tak mnie pochłonie. Uwielbiam wszystko, co związane z mitologią (tutaj mamy do czynienia z moją ulubioną mitologią grecką). Autorka inspirowała się eposem Homera podczas tworzenia swojej książki.



Madeline Miller stworzyła na nowo Achillesa oraz jego przyjaciela Patroklosa. Jest to historia o bezwarunkowej miłości, która na swojej drodze spotyka same przeszkody, przez które stara się przejść. Jeśli nie jesteście zaznajomieni z mitologią, to spokojnie na końcu znajdziecie słownik postaci, gdzie każdy bohater jest opisany. Pieśń o Achillesie wywołuje wiele emocji, chociaż wiemy, jak ta historia się skończy. Całość jest naprawdę ciekawie napisana, przez co ciężko oderwać się od niej. Autorka przedstawia tutaj własną wersję wojny trojańskiej i tego, jak wyglądały dzieje Achillesa.



Po Pieśń o Achillesie sięgnęłam ze względu na moje zainteresowania mitologią i myślę, że osobom, które je podzielają, może również się spodobać. Dla innych będzie to powieść o miłości (Achillesa i Patroklosa) silniejszej niż śmierć.


Ilość stron: 384

Wydawnictwo: Albatros


Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję wydawnictwu Albatros ;)





1 komentarz:

  1. Piękne wydanie książek :) Od siebie polecam świetny thriller "Mroczne sekrety". Nie da się od niego oderwać :)

    OdpowiedzUsuń

© Mrs Black | WS X X X