To jest moje trzecie spotkanie z tym autorem. Mam już za sobą Grę Zaklinacza i W labiryncie. Obie książki czytało mi się z przyjemnością, dlatego nie wahałam się przed sięgnięciem po Dom Głosów. Jest to oddzielna powieść, dlatego śmiało możecie zacząć swoją przygodę z tym autorem właśnie od tego tytułu.
Pewnego ciemnego zimowego poranka Pietro odbiera telefon od australijskiej psycholog, która opowiada mu o przypadku jej pacjentki... Podczas sesji hipnozy z podświadomości Hanny wyłoniło się wspomnienie o morderstwie, którego ofiarą padł chłopiec o imieniu Ado. Do morderstwa doszło w nieznanym miejscu gdzieś na toskańskiej prowincji, kiedy Hanna była dzieckiem. Czy po latach uda jej się ustalić, gdzie doszło do tragicznych wydarzeń?
Pietro Gerber nie spodziewa się, że historia Hanny zaangażuje go osobiście, niebezpiecznie popychając na skraj szaleństwa.
Książka zbiera fantastyczne recenzje (widziałam praktycznie same pozytywne). Czytając wcześniej inne książki autora, już wiedziałam czego mniej więcej się spodziewać. Tutaj również autor trzyma poziom i pod względem stylu czy też budowania napięcia nie mam żadnych zastrzeżeń. Gorzej natomiast wypadają bohaterowie, którzy są nijacy i jakoś trudno było mi komuś kibicować. Nie wywołali u mnie większych emocji. Sam temat jest oryginalny i bardzo ciekawy.
Całość jednak miała momenty, gdzie można było się nudzić i przewidzieć co zaraz się wydarzy. Fabuła wydaje się troszeczkę przekombinowana, co czyni ją nierealną. Akcja toczy się dosyć wolno, przez co rozkręca się długo. Podsumowując, to nie jest zła książka. To dobry thriller, ale u mnie nie wywołał on większych zachwytów. Fajerwerków brak. Dobrze i szybko się czyta, ale wiem, że autora stać na coś więcej. Myślę, że wielu osobom przypadnie ona jednak do gustu. Na pewno sięgnę po kolejne książki Donato Carrisi.
Ilość stron: 350
Wydawnictwo: Albatros
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz