[531] Recenzja: Klatka dla niewinnych – Katarzyna Bonda

„Kryminaliści na ogół bywają dość tępi i zdumiewająco do siebie podobni. Większość nie grzeszy inteligencją ani pomysłowością, a interesujący stają się dopiero dzięki swoim przestępstwom. Żaden nie wierzy, że zostanie złapany”, czyli Hubert Meyer powraca.


Klatka dla niewinnych to moje drugie spotkanie z twórczością Katarzyny Bondy. Mam za sobą poprzednią część cyklu z Huberem Meyerem – Nikt nie musi wiedzieć. Ta książka podobała mi się, dlatego z chęcią sięgnęłam po kolejny tom. Z Katarzyną Bondą jest jak z Remigiuszem Mrozem albo się uwielbia jej książki, albo nienawidzi.


Czterdzieści trzy ciosy nożem. Tak pożegnała się z życiem Róża Englot. Obok otwartych ran na jej ciele sprawca pozostawił coś jeszcze – klucz. Gdy mąż kobiety, skazany za to brutalne zabójstwo, kończy odsiadywać wyrok, w warszawskiej kamienicy rozgrywa się kolejna tragedia. Z balkonu na siódmym piętrze w niewyjaśnionych okolicznościach wypada teściowa Englota. Kobieta ginie na miejscu. Szybko okazuje się, że do zdarzenia doszło podczas przepustki skazanego. Brakuje jednak niezbitych dowodów, które pozwoliłyby na postawienie mu zarzutów.


Hubert Meyer na prośbę prokurator Weroniki Rudy przyjeżdża do Warszawy, by jej pomóc w tej trudnej sprawie. Rudy uważa, że to zabójstwo na tle finansowym. Wiele jednak wskazuje na to, że rzecz jest bardziej skomplikowana, ma swój początek siedemnaście lat wcześniej i wiąże się z zaginionymi wtedy kobietami. Hubert jak zwykle działa po swojemu – szybko, niekonwencjonalnie, profesjonalnie. Ale tym razem sam ledwie ujdzie z życiem, a co więcej, stanie się jednym z głównych podejrzanych.


Klatka dla niewinnych to już piąty tom, ale ja czytałam go bez znajomości trzech pierwszych i myślę, że możecie go przeczytać, nie znając poprzednich książek. Nie sprawia to większych trudności w czytaniu. Podoba mi się tutaj, że całość jest bardzo logicznie poprowadzona, dzięki czemu sprawa nabiera rzeczywistości. Początek zwiastuje niby prostą sprawę, w której to finanse były zapłonem do zbrodni, ale im dalej tym coraz więcej faktów wychodzi na jaw. I wcale nie tak łatwo będzie znaleźć przyczynę. Sporo się tutaj dzieje, a wielowątkowość sprawiała, że momentami gubiłam się w akcji. Mamy tutaj dużo bohaterów, którzy będą wrzucać swoje pięć groszy do sprawy. Czasami zapominałam, kto kim jest i po co nam autorka go opisuje. Autorka tak kreuje swoich bohaterów, że nie do końca możemy stwierdzić, kto jest tym złym, a kto dobrym.


Wątek romansowy trochę nie pasował mi tutaj. Myślę, że jest zbędny i gdyby go nie było, to historia by nawet zyskała. Klatka dla niewinnych napakowana jest zagadkami, intrygami i spiskami. Nie można narzekać na brak akcji, ale momentami staje się dosyć przegadana. Jednak mimo kilku wad, to opowieść ta podobała mi się. Trzymała w napięciu, a Bonda potrafiła mnie zmylić i zaskoczyć. Autorka porusza w każdej książce jakiś temat, tutaj mamy BDSM. Klatka dla niewinnych to dobry kryminał, gdzie nic nie jest oczywiste. Im dalej tym coraz więcej niewiadomych i fałszywych tropów. Lekki styl autorki sprawił, że książkę czyta się błyskawicznie.


Ilość stron: 448

Wydawnictwo: MUZA


Dziękuję za możliwość przeczytania tej książki wydawnictwu MUZA ;)



Zapraszam na mój Instagram oraz Instagram MUZA.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© Mrs Black | WS X X X