„...rola policjanta w małej społeczności nigdy nie jest łatwa... w grę wchodzą różne układy, zbyt wielu ludzi wie zbyt wiele o sobie nawzajem.", czyli wielokrotnie nagradzany debiut Jane Harper.
Jest to moje drugie spotkanie z Jane Harper. Mam za sobą Straconego, który nie do końca przypadł mi do gustu, ale postanowiłam dać drugą szansę tej autorce. Susza jest debiutem Jane Harper. Teraz został wznowiony przy okazji jego ekranizacji, którą już możecie obejrzeć w kinach.
Agent federalny Aaron Falk wraca do ogarniętej suszą Kiewarry na pogrzeb swojego najlepszego przyjaciela. Gdy dwadzieścia lat wcześniej Falk został oskarżony o morderstwo, to właśnie Luke zapewnił mu alibi. Po tamtych wydarzeniach, w atmosferze podejrzeń, Falk wraz z ojcem uciekł z miasteczka. Wiele lat później okazuje się, że jest ktoś, kto ma pewność, że kluczowe zeznanie było kłamstwem. Przy wsparciu miejscowej policji Falk próbuje odkryć, co spotkało Luke’a. Kiedy pełen obaw agent rozpoczyna śledztwo, głęboko skrywane tajemnice i kłamstwa wracają ze zdwojoną siłą. Bardzo szybko przekonuje się, że małe miasteczka zawsze skrywają wielkie tajemnice…
Jak dla mnie akcja trochę toczyła się za wolno, przez co czasami się nudziłam. Całościowo jednak była to ciekawa historia, a autorka potrafi zaskoczyć czytelnika. Czuć małomiasteczkowy klimat i skrywane przez mieszkańców tajemnice. To miasteczko kryje naprawdę wiele, a pozory tylko mylę. Komu ufać, a na kogo uważać?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz