[546] Recenzja: Kaktus – Sarah Haywood

„To szok, kiedy dowiadujesz się, że zmarł ktoś z twoich bliskich, nawet jeśli ten ktoś był stary i schorowany.", czyli rozwleczona komedia romantyczna.


Kaktus to książka, której nie miałam w planach i dostałam ją przypadkiem do recenzji. Należy ona do serii Małej Czarnej Wydawnictwa Albatros. Z tej serii czytałam już kilka książek, ale Kaktus jakoś do mnie nie przemawiał na tyle, bym sama po nią sięgnęła.


Susan Green wiedzie uporządkowane życie, w którym nie ma miejsca na zbędne emocje. Jej mieszkanie jest idealne dla singielki, pracuje według praw swojej ukochanej logiki, a stabilny układ w życiu osobistym zapewnia kulturalne oraz inne − bardziej… intymne − profity.
Jednak w obliczu nagłej utraty matki, i − co jeszcze bardziej nieoczekiwane − możliwości, że wkrótce sama matką zostanie, ziszcza się jej największy koszmar. Susan traci kontrolę.
Tymczasem na scenę wkracza Rob, nieco podejrzany, lecz pełen dobrych chęci przyjaciel jej brata nieudacznika. I gdy uporządkowany świat Susan pogrąża się w chaosie, a termin porodu staje się niepokojąco bliski, kobieta znajduje w Robie niespodziewanego sojusznika.
Szansa na to, by znaleźć prawdziwą miłość, a jednocześnie nauczyć się, jak kochać samą siebie, wydaje się całkiem realna, jeśli tylko Susan uda się choć odrobinę odpuścić.


Pierwsze co od razu przychodzi mi do głowy, gdy piszę tę recenzję to to, że już dawno nie czytałam książki, w której główna bohaterka aż tak by mnie irytowała. Naprawdę! Miałam jej serdecznie dosyć i właściwie kilka razy liczyłam po cichu, że może jednak (choć to mało prawdopodobne, w końcu to komedia romantyczna, ale miałam taką malutką nadzieję) zginie. Susan to typowa pani, która uważa się za najważniejszą na świecie. Patrzy na wszystkich z góry, myśli tylko o sobie. Bohaterka, która sobą nie przedstawia dosłownie nic. Choć miała to być komedia (więc powinna ona bawić) trudno mi teraz znaleźć w głowie moment, który by mnie rozbawił. Miałam nadzieję, że będzie to lekka lektura niewymagająca ode mnie zaangażowania i faktycznie tak było, ale do tego muszę jeszcze dodać irytację.


Przez większą część książki po prostu mi się nudziło. Nie wiem może już za bardzo jestem przyzwyczajona do opowieści, gdzie ciągle się coś dzieje, ale tutaj miałam wielkie trudności by w ogóle dokończyć tę książkę. Nie jestem fanką romansów, powieści obyczajowych czy właśnie komedii romatycznych, ale czytałam kilka (i tych lepszych i tych gorszych) i myślałam, że nie będzie tak źle. Wielu czytelników jest zauroczona tą historią mówiąc o niej, że podejmuje trudne tematy i może tak jest, ale ja niestety chyba za bardzo skupiłam się irytacji, by wyciągnąć coś więcej z tej lektury.


Kaktus to rozwleczona komedia romantyczna, która pewnie fanom tego gatunku przypadnie do gustu (dla fanów romansów i obyczajówek to też dobra propozycja). Dla mnie jednak była to nuda i irytująca książka, którą czytałam bardzo długo. Wywołała u mnie głównie negatywne emocje. I choć nie jest to mój gatunek to myślę, że można było lepiej skonstruować tę historię. Sprawdźcie sami (a czeka nas jeszcz ekranizacja tej powieści).


Ilość stron:
Wydawnictwo: Albatros

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© Mrs Black | WS X X X