[558] Recenzja: Wiatr – Igor Brejdygant

„Chwilami miał wrażenia, że stał się więźniem jakiegoś tunelu czasoprzestrzennego, że błądzi po labiryncie własnej pamięci tylko po to, żeby wreszcie w końcu dotrzeć do wyjścia, czyli do wejścia, czyli na tamten świat chyba... czy w nicość, co bardziej prawdopodobne”, czyli Zakopane i zbrodnia.


Wiatr o moje pierwsze spotkanie z Igorem Brejdygnatem. Autor ma na swoim koncie już kilka książek, które doczekały się seriali na ich podstawie – Rysa, Szadź. Oglądałam tylko Szadź, która naprawdę miło mnie zaskoczyła.


Wczesna wiosna. W Tatrach leży jeszcze sporo śniegu, wieje halny. Dwójka ludzi wyrusza z Morskiego Oka na przełęcz Szpiglasową. Nagle spod grani Miedzianego schodzi lawina. Akcja ratunkowa TOPR nie przynosi rezultatu. Ciała tych dwojga zostały najprawdopodobniej z potężną siłą wtłoczone pod lód stawu. Świadkiem tragedii był Wawrzyniec, który jest przekonany, że chwilę przed zejściem lawiny, usłyszał głuchy dźwięk eksplozji. To punkt wyjścia historii, w której surowa przyroda Tatr, mroczny góralski folklor i środowisko TOPRowców są zaledwie tłem dla śniegu i wiatrem osnutej, tajemniczej historii, w której mistrz kryminału brawurowo przekracza gatunkowe granice.


Sam opis Wiatru był naprawdę intrygujący i zapowiadał historię mrożącą krew w żyłach. Czy tak było? I tak i nie; znalazło się kilka aspektów, które nie do końca przypadły mi do gustu. Mam wrażenie, że sama sprawa kryminalna zepchnięta jest na dalszy plan. Główny bohater ma w głowie tylko kobiety i alkohol. Co na dłuższą metę mnie trochę irytowało (teraz po przeczytaniu tej książki jedyne co pozostało mi w głowie o tym bohaterze to właśnie kobiety oraz alkohol). Nie jest policjantem, ale na własną rękę prowadzi śledztwo.


Mam problem z tą historią. Autor świetnie oddał klimat, ale myślę, że trochę przekombinował tę opowieść. Owszem całość jest oryginalna, ale czytelnik właściwie sam nie dojdzie do sedna, ponieważ na koniec autor serwuje zupełnie coś, co nijak ma się do historii i dla mnie pozbawione jest logiki. Wiatr to dziwna książka. Nie potrafię jednoznacznie się określić, czy mi się podobała, czy też nie. Ma swoje wady, ale na pewno znajdziecie w niej także jakieś zalety. Chyba oczekiwałam czegoż innego, sięgając po tę książkę. Wielokrotnie czułam, że coś mi umyka i gubię się w fabule. Miałam wyrażenie, że panuje straszny chaos.

Na podstawie tej książki powstał superprodukcja audio, której możecie posłuchać w Empik Go. Myślę, że wielu osobom spodoba się ta opowieść. Ma ona swój klimat (chociaż tego tytułowego wiatru tutaj nie ujrzycie) i fabułę, która może wciągnąć. Dla mnie jednak była to dziwna i momentami nielogiczna historia, która nie wywołała u mnie większych emocji i momentami nudziła. 


Ilość stron: 382
Wydawnictwo: W.A.B. (Grupa Wydawnicza Foksal)

Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję wydawnictwu W. A. B.  ;)






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© Mrs Black | WS X X X