„[…] Przecież nie macie złudzeń, jak to zawsze wygląda. Nikt nie tyka grubych ryb. A oni potem świętują, chrzanią jakieś głupoty o wolności i tryumfie sprawiedliwości…ktoś dostaje jakieś odznaczenia… A my nikomu do niczego nie jesteśmy już potrzebni. Kpią z nas”, czyli światowa polityka i walka Dawida z Goliatem.
To moje trzecie spotkanie z autorem. Mam za sobą Blackout oraz Chciwość. Obie te książki były tzw. cegłami. Ze Sprawą prezydenta jest podobnie – liczy 600 stron.
Prawniczka Dana Marin nie wierzyła, że nadejdzie taki dzień: były prezydent Stanów Zjednoczonych w czasie wizyty w Atenach zostaje aresztowany przez grecką policję działającą na zlecenie Międzynarodowego Trybunału Karnego w Hadze. To momentalnie wywołuje dyplomatyczne tornado. W USA toczy się kampania wyborcza i aktualnie urzędujący prezydent nie może sobie pozwolić na żaden skandal. Biały Dom formułuje groźby pod adresem Międzynarodowego Trybunału Karnego i wszystkich państw Unii Europejskiej. A Dana Marin rozpoczyna walkę ze znacznie silniejszym przeciwnikiem-podobnie jak jej kluczowy świadek, którego zeznania mogą ostatecznie pogrążyć niegdyś najpotężniejszego człowieka na świecie. Amerykańskie tajne służby depczą już sygnaliście po piętach, a oddział specjalny przygotowuje się do siłowego uwolnienia byłego prezydenta, by za wszelką cenę uniemożliwić przekazanie go do Hagi…
Sprawa prezydenta to thriller polityczny-prawniczy. Momentami przypominała mi książki z serii o Jacku Rayanie. Pomimo objętości to w tej powieście ciągle, się coś dzieje, a akcja pędzi niczym rollercoaster. Znajdziecie tutaj, dużo polityki i tego, jak wielką mają władzę politycy. Autor skupił się na byłym prezydencie Stanów Zjednoczonych, więc wielką rolę odegra tutaj USA i to jak najpotężniejsze państwo na świcie wywiera wpływ na innych. Kolejną polityczną stroną będzie Trybunał Karny w Hadze oraz państwa Unii Europejskiej.
Lektura pełna jest intryg, spisków i politycznych zagrań oraz prawniczej walki, która spisana jest na porażkę. Myślę, że ta książka idealnie nadałaby się jako scenariusz do filmu akcji. Temat na pewno przyciągnąłby wielu widzów. Sprawa prezydenta to podobnie jak inne książki Elsberga, które czytałam, jest lekturą, która zastanawia się „co by było, gdyby” dana sytuacja wydarzyła w naszej rzeczywistości. Daje to jednocześnie do myślenia i czytelnik się faktycznie zastanawia, jakby to wyglądało i czy scenariusz autora jest, aby tak nieprawdopodobny jakbyśmy chcieli.
Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję wydawnictwu W. A. B. ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz