[595] Recenzja: Ultimatum – T. J. Newman

„Uwielbiam patrzeć, jak panikujesz. Wiedząc że nie możesz mnie kupić. Ani ze mną negocjować. Przeraża Cię, że nie chce niczego poza tym, co się właśnie dzieje”, czyli thriller o porwanym samolocie.


Gdy tylko zobaczyłam w zapowiedziach na początku tego roku tę książkę, wiedziałam już, że muszę po nią sięgnąć. Bardzo lubię powieści, w których akcja toczy się wokół samolotów. Czytałam i oglądałam już wiele podobnych historii do debiutanckiej książki T. J. Newman (nawet na naszym rodzimym podwórku pojawił się Lot 202 Remigiusza Mroza, który fabułą przypomina Ultimatum).



Pilot amerykańskich linii lotniczych Coastal Airways Bill Hoffman rusza w rejs z Los Angeles do Nowego Jorku ze 144 pasażerami na pokładzie. Wkrótce po starcie dostaje wiadomość, że jego żona Carrie i dwójka dzieci zostali uprowadzeni.


Bill musi dokonać wyboru – albo rozbije samolot w Waszyngtonie, albo jego rodzina zginie. Terrorysta zmusza go do zerwania łączności z ziemią, odcina od pasażerów, a jedynym sprzymierzeńcem Billa staje się główna stewardesa, która nie tylko będzie musiała zapanować nad rosnącą paniką pasażerów, ale również podjąć decyzję, czy w tak ekstremalnej sytuacji będzie w stanie zaufać kapitanowi…


Z wielkimi oczekiwaniami sięgałam po tę powieść. Wszystko mnie do niej ciągnęło i wypatrywałam swojego egzemplarza. Gdy tylko ją dostałam, od razu zabrałam się za lekturę. Już od samego początku wciągnęłam się w tę historię. Poznajemy ją z perspektywy Billa, pilota, agenta FBI oraz stewardessy. Autorka była stewardessą, więc informacje i procedury na pokładzie zna z własnej pracy, dlatego całość jest dosyć realistyczna. Przedstawia, jak funkcjonują lotniska czy też ukazuje, jak wygląda praca pilota.


Akcja jest bardzo dynamiczna, ciągle coś dzieje i dosyć szybko się ona posuwa naprzód, dzięki czemu nie ma miejsca na nudę. Ultimatum to thriller trzymający do końca w napięciu. Autorka wykreowała ciekawych bohaterów, którzy nie poddają się mimo rzucanym im pod nogi kłód. Mimo to fabuła Ultimatum jest dosyć przewidywalna. Zakończenie nie zaskakuje i po tych kilkunastu stronach myślałam, że zrobi na mnie większe wrażenie.



Ta książka to schematy znane z filmów i seriali (tutaj na myśl przychodzi mi Kierunek: Noc – serial Netflixa) z porwanymi samolotami. Podczas lektury ma się więc wrażenie, że gdzieś to już było. Całość jednak czyta się przyjemnie i książka na pewno jest dobrą rozrywką. Pomoże oderwać się od problemów życia codziennego. Mogą ją polecić fanom filmów i powieści sensacyjnych. Zapnijcie pasy i cieszcie się lotem!



Ilość stron: 352

Wydawnictwo: Albatros


Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję wydawnictwu Albatros ;)








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© Mrs Black | WS X X X