[605] Recenzja: Boginie – Alex Michaelides

 „Świat nie był już stłumiony, szary i odległy, jak gdyby znajdował się za zasłoną. Tętnił życiem, pełen energii, koloru, mokry od jesiennego deszczu; wibrował wiecznym szumem niekończącego się cyklu narodzin i śmierci”, czyli autor Pacjentki powraca.


Boginie to najnowsza książka autora bestsellerowej Pacjentki. Ja nie czytałam jej, więc zupełnie nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Pacjentka ma wielką zrzeszę fanów i wygrała wiele plebiscytów, ale jakoś nigdy nie ciągnęło mnie do jej nadrobienia.


Dla Mariany Andros – terapeutki grupowej walczącej z własnymi demonami przeszłości – Cambridge to miejsce, gdzie poznała swojego męża. Dla jej siostrzenicy Zoe to tragiczna scena morderstwa jej najlepszej przyjaciółki. W murach uniwersytetu, gdzie ożywają wspomnienia, Mariana poznaje tajne stowarzyszenie młodych dziewczyn – Boginie. Jego członkinie są wstrząśnięte zabójstwem jednej z koleżanek. Grupa jest pod wpływem enigmatycznego profesora Edwarda Foski. Mariana jest pewna, że pomimo iż Foska ma alibi, to on jest sprawcą zabójstwa.


Obsesja Mariany na punkcie udowodnienia winy Fosce wymyka się spod kontroli, grożąc zniszczeniem jej wiarygodności, a także najbliższych relacji. Kobieta jest zdeterminowana, by powstrzymać zabójcę, nawet jeśli będzie ją to kosztowało wszystko – łącznie z własnym życiem.



Boginie to thriller psychologiczny, który ma naprawdę ciekawą fabułę, która niestety rozwija się bardzo powoli. Liczyłam, że książka wciągnie mnie od pierwszych stron, ale tutaj nie udało się to. Wgryzłam się w nią dopiero gdzieś w połowie. Główna bohaterka niezmiernie mnie irytowała – wiecznie mająca jakiś problem paranoiczka, która uważa, że cały świat jest przeciwko niej. Jej przemyślenia doprowadzały mnie do bólu głowy. Dawno już żadna bohaterka nie wywołała u mnie tyle negatywnych emocji. Sam wątek starożytnej Grecji był ciekawym aspektem, chociaż liczyłam, że będzie lepiej pociągnięty. Czytając Boginie, miałam wrażenie, jakby autor nie bardzo miał pomysł i co chwila wrzucał jakiś wątek, który tak naprawdę do niczego nie był potrzebny.



Mam problem z thrillerami psychologicznymi – trudno mnie już czymś zaskoczyć. Zakończenie tej książki nie bardzo mi się spodobało (chociaż mamy tutaj wielki zwrot akcji). Autor nie daje żadnych wskazówek, kim może być nasz morderca, a potem wyskakuje niczym królik z kapelusza z rozwiązaniem zagadki. Chyba jednak wolę sama powoli odkrywać, kto stoi za zbrodnią.


Po tylu zachwytach Pacjentką chyba oczekiwałam efektu wow, książki, którą będę się zachwycać. Boginie nie są złą książką i myślę, że wielu osobom się może ona spodobać. Dla mnie (jako wyjadaczki tego gatunku) jest to lekki i niezobowiązujący thriller. Sam pomysł wydawał się ciekawy, mimo to książka jest dosyć przewidywalna i momentami nudna.


Ilość stron: 367

Wydawnictwo: W.A.B. (Grupa Wydawnicza Foksal)







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© Mrs Black | WS X X X