[690] Recenzja: Krzycz, jeśli żyjesz – Cyryl Sone

„Wzywał wrodzone supermoce, ale szósty zmysł nie dawał żadnego znaku. Została mu jedynie logika”, czyli debiut czynnego zawodowo prokuratora.


Krzycz, jeśli żyjesz to debiut Cyryla Sone. Do książki przyciągnęła mnie informacja, że autor pracuje jako prokurator. Pomyślałam, że dzięki temu będzie to wiarygodna i ciekawa lektura od kogoś, kto zna się na rzeczy. Sam opis również mnie zaintrygował i liczyłam na dobry kryminał.


W październikowy poranek spacerujący z psem mężczyzna zauważa dryfujące w Strzyży ciało młodej kobiety. Okazuje się, że to zaginiona miesiąc wcześniej Weronika Zatorska.

Sprawa trafia na biurko prokuratora Konrada Kroona – najbardziej błyskotliwego ze wszystkich gdańskich śledczych niepokornego aroganta. Kroon nie szanuje żadnych reguł, rzadko słucha zdania innych. I nigdy się nie myli.

Na ciele Zatorskiej nie ujawniono jakichkolwiek obrażeń, a przeprowadzona sekcja zwłok nie wykazała, by do śmierci dziewczyny przyczyniły się osoby trzecie. Pogrążeni w żałobie rodzice Weroniki próbują przekonać prokuratora, że to niemożliwe. Nikt jednak nie daje wiary im słowom. Do czasu.

Gustaw Kolasa, student prawa i praktykant Kroona, przeglądając zdjęcia z oględzin Zatorskiej, zauważa na przedramieniu zmarłej znajomy tatuaż ze słowami „krzycz, jeśli żyjesz”. Wtedy opowiada swojemu przełożonemu historię poprzednich wakacji. Nocny Gdańsk, który nigdy nie zasypia. Przygodny seks, muzyka i narkotyki. Dzikie imprezy pośród stoczniowych dźwigów Ulicy Elektryków. I piękna Julia, która ponad wszystko pragnęła śmierci.

Choć prokurator początkowo nie wierzy chłopakowi i postanawia umorzyć śledztwo, wkrótce dociera do niego, że za śmiercią dziewczyny stoi coś więcej.


Jest to pierwszy tom serii kryminałów o prokuratorze Konradzie Kroonie. Nasz główny bohater jest najlepszy w swoim fachu, ale nie brak mu arogancji. Z drugiej strony mamy młodego adwokata Gustawa Kolasę, który chciałby wykazać się swoją wiedzą. Początek tej książki był dla mnie nieco ciężki do przebrnięcia — bohaterowie niczym „typowy Seba” oraz dziwne dialogi. Prokurator Kroon to postać jakich wiele w literaturze — zdecydowany, bezkompromisowy, mądry i arogancki. Dla osób, które z prawem nie mają nic wspólnego, nieco nużące, mogą być wstawiane artykuły różnych kodeksów — nie są one wytłumaczone. Oprócz tego dużo cytatów z filmów (trochę po angielsku, trochę po polsku — nie wiem, czy to zamierzone działanie i miało sprawić, że książka będzie bardziej „fancy”).


Krzycz, jeśli żyjesz to nieco przegadana książka — spokojnie można byłoby ją skrócić, a niewiele by ona straciła z fabuły. 500 stron to nieco za dużo jak na tę historię. Najbardziej ciekawiły mnie wątki kryminalne, a te związane z imprezami młodych osób w większości mnie irytowały i wybijały z rytmu. Znajdziecie tutaj także wiele wulgaryzmów, a sama akcja momentami staje się brutalna i mroczna. Autor potrafi zaintrygować czytelnika. Prosty (bardzo młodzieżowy) i lekki język sprawia, że książkę czyta się błyskawicznie. Krzycz, jeśli żyjesz to opowieść pełna prokuratorskich smaczków — lubię takie anegdoty i ciekawostki. Mimo iż całość jest nieco przewidywalna, to jednak czyta się z zaciekawieniem. Myślę, że pomimo kilku wad jest to dobry debiut. Jestem ciekawa, jak wypadną kolejne tomy z prokuratorem Kroonem.




Ilość stron: 535

Wydawnictwo: Znak Koncept


Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję Wydawnictwu Znak Koncept :)



Zajrzyjcie na mój profil na Instagramie oraz na Instagram Wydawnictwa Znak Koncept ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© Mrs Black | WS X X X