„[...] To nieludzkie. Ale więzienia są konieczne. Chronią wolność wielu przed jednostkami, które nadużywają własnej wolności”, czyli finał baśniowej serii.
Klucze do więzienia demonów to piąty i ostatni tom serii Baśniobór. Serii, która idealnie sprawdzi się dla dzieci i młodzieży, ale i dorośli ją nie pogardzą. Zaczęłam go czytać zaraz po skończeniu Tajemnic Smoczego Azylu. Po takim plot twiście nie mogłam się oprzeć, by dowiedzieć się, jak zakończy się ta magiczna seria.
Dzięki Zzyzxowi, więzieniu demonów, w którym zamknięto niezliczone hordy najpotężniejszych istot ciemności, świat od tysiącleci był bezpieczny. Teraz jednak Sfinks, przywódca Stowarzyszenia Gwiazdy Wieczornej, jest o krok od zebrania wszystkich pięciu kluczy-artefaktów. Jeśli wiezienie zostanie otwarte, cała ziemia pogrąży się w chaosie. Kendra, Seth oraz Rycerze Świtu podejmują ostatnią, desperacką próbę pokrzyżowania planów wroga. Tym razem muszą podróżować po całym świecie, by uprzedzić Sfinksa, zdobyć brakujące artefakty i uratować kilkoro Wiecznych, których śmierć to warunek oswobodzenia demonów. Jeśli im się nie powiedzie, pozostanie już tylko rozpaczliwa konfrontacja z uwolnionymi bestiami na Bezbrzeżnej Wyspie. Jakich sprzymierzeńców znajdą Rycerze Świtu w decydującej walce o losy świata?
To najdłuższy tom z całej serii i myślę, że nieco bardziej spokojny niż poprzednie. Każdy z bohaterów ma konkretne zadania — wie, co ma robić. Oprócz znanych nam postaci z poprzednich części pojawiają się nowi, którzy wprowadzają trochę świeżości. Kendra i Seth przez te kilka tomów zmienili się — dorośli i podejmują bardziej przemyślane decyzje. Brandon Mull stworzył opowieść o przyjaźni, rodzinie, dorastaniu oraz szukaniu swojego miejsca w świecie. Nie ma ludzi idealnych. Każdy z nas popełnia błędy. Tacy są również bohaterowie Baśniobóru. Napięcie towarzyszy nam do samego końca.
Większość wątków zostaje domknięta. Samo zakończenie Kluczy do więzienia demonów jest otwarte. Nie podobał się zupełnie wątek romantyczny — Kendry z pewnym osobnikiem (starszym pewnie kilkukrotnie od naszej postaci). Jest to relacja niepotrzebna i nieco dziwna. Towarzyszymy postaciom przy dobrych i złych chwilach czy też obserwujemy ich pierwsze miłości. Akcja toczy się dynamicznie. Nie wiemy, komu możemy zaufać, a każda decyzja niesie za sobą konsekwencje. Brandon Mull potrafi budować napięcie, które nie opuszcza nas do ostatnich stron. Klucze do więzienia demonów oprócz wartkiej akcji daje też nam kilka chwil na refleksję – bohaterowie zmagają się z ciężkimi tematami, a ich wybory nie zawsze są właściwe.
Ostatni tom to dobre zwieńczenie całego cyklu. Będę go polecać zarówno dzieciom, jak i nastolatkom, ale i również dorosłym. To ciekawie napisane książki pełne magicznych istot (opartych na mitologii). Brandon Mull wykreował realistycznych bohaterów i świat, który wciąga czytelnika od pierwszego tomu. Cieszę się, że w końcu zdecydowałam się sięgnąć po Baśniobór. Nowe wydania zawierają nowe okładki i barwione brzegi wraz z ilustracjami, które łączą się z kolejnymi tomami (świetnie to razem wygląda), a także kilka baśniowych rysunków autorstwa Brandona Dormana.
Ilość stron: 624
Wydawnictwo: Wilga
Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję wydawnictwu Wilga ;)
Zajrzyjcie na mój profil na Instagramie oraz na profil wydawnictwa Wilga.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz