[936] Recenzja: Rzeźbiarz śmierci – Vanessa Le

„Przypomniałeś mi, o co chodzi nam w tej wojnie: żeby po obu stronach konfliktu przetrwały rzeczy piękne. Bo co byłoby warte cała ta walka i przelewanie krwi, gdyby w ich wyniku doszło do splamienia tego, o co walczymy?”, czyli kontynuacja Rzeźbiarki krwi.


Rzeźbiarz śmierci to książka, która przyciąga do siebie swoją kolorową okładką. Jest to kontynuacja Rzeźbiarki krwi, którą miałam okazję czytać w tamtym roku. Do sięgnięcia po tę serię zachęcił mnie opis, który zwiastował opowieść pełną medycyny i magii w mrocznej fantastyce inspirowanej Wietnamem. Czy drugi tom dorównuje poziomem pierwszemu?


Kochin jest uśmierzającym – ma rzadką umiejętność leczenia ran. Nie może jed­nak nic zrobić w przypadku śmierci. Chcąc przywrócić Nhikę do życia, chłopak trzyma jej ciało w specjalnej trumnie i nie ustaje w poszukiwaniach rozwiązania. Pogrążony w żalu – i coraz bardziej także w szaleństwie – Kochin zdaje sobie sprawę, że odpowiedź na jego pytania może znajdować się tylko w jednym miejscu: w ojczyźnie Nhiki, na wyspie Jarong, okupowanej przez wrogie wojska.

Kiedy Kochin odkryje mroczny sekret wskrzeszania człowieka z grobu, będzie musiał zdecydować, ile jest w stanie poświęcić, aby ponownie połączyć się z dziew­czyną, którą kocha...




Jest to kontynuacja, więc myślę, że najlepiej wcześniej zapoznać się z Rzeźbiarką krwi, by lepiej odnaleźć się w Rzeźbiarzu śmierci. W tej części autorka skupia się na emocjach — dywaguje, czym jest miłość, przedstawia jej mroczne strony i ukazuje, jak wiele jesteśmy w stanie dla niej poświęcić. Świat wykreowany przez Vanessę Le jest brutalny, a magia zadaje śmiertelne ciosy. Śledzimy historię Kochina, który stara się przywrócić do życia swoją ukochaną. Nie boi się łamać zasad, a granice etyki i moralności szybko się zacierają. To bohater, który nie boi się śmierci. Opowieść śledzimy z dwóch perspektyw — Nhiki i Kochina. Dzięki temu możemy poznać dogłębnie nasze postacie.



Vanessa Le stworzyła historię o walce o miłość i wplotła w to trochę polityki, wojnę, a także magiczne dodatki. Akcja toczy się dynamicznie i trzyma w napięciu do samego końca. Rzeźbiarz śmierci to młodzieżowa powieść fantastyczna z ciekawym światem inspirowanym azjatycką kulturą, w którym wysokorozwinięta technologia mierzy się z tradycyjną medycyną. Nie ukrywam, że bardzo lubię książki, które nawiązują do kultury azjatyckiej. Dla mnie to wisienka na torcie. Od samego początku ta historia mnie pochłonęła. Dawno już nie czytałam tak ciekawie napisanej fantastyki. Czyta się ją błyskawicznie i z rosnącą ciekawością.

Vanessa Le stworzyła coś nowego, oryginalnego w świecie fantastyki, dzięki czemu czytelnik nie nudzi się podczas lektury. Ta seria jest powiewem świeżości i mam nadzieję, że jeszcze niejednokrotnie usłyszymy o tej autorce.


Ilość stron: 400

Wydawnictwo: Uroboros


Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję wydawnictwu Uroboros ;)










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© Mrs Black | WS X X X